Od kilku dni, od czasu rezerwacji terminu wyjazdu odliczaliśmy z moją żoną Majką każdą dobę do wyjazdu. Zmęczeni długotrwałym i codziennym kieratem pracy po 12-15 godzin na dobę oraz pędem życia w wielkomiejskiej dżungli ostatkiem sił chcieliśmy dotrwać do 9 października. Gdy już nastał ten dzień, zrobiłem bagatela 700km i po dniu wrażeń dojechaliśmy do…