Każdy doskonale zna dowcip a w zasadzie mądrość życiową o Icku, który w rozmowie z Rabinem narzekał na swoje ciężkie życie i ciasnotę w swoim domu. Narzekał na żonę, dzieci i inwentarz, który w izbie się nie mieścił. Icek dostał nakaz dokupienia kozy i dopchania jej do swojego domostwa co też niechętnie ale karnie uczynił. Oczywiście ciasnota się zwiększyła. Przy następnej wizycie u Rabina ten słysząc lamenty Icka na żonę, dzieci inwentarz i jeszcze rogatego, śmierdzącego stwora kazał mu sprzedać rzeczoną kozę. Karny Icek radę wykonał no i z zachwytem poleciał do Rabina podziękować mu za jego mądrość bo nagle okazało się, że ma „tyle wolnego miejsca w swojej chacie”…
Tak, obecnie jeśli przełożymy sytuację w kraju to jesteśmy na etapie sprzedaży kozy. Maseczki są częściowo zniesione, kolejna część biznesów jest z oporami ale dopuszczana do funkcjonowania, ludzie się cieszą, że wraca normalność. Żal mi ich.
Po pierwsze, gospodarczo nie wracamy do żadnej normalności tylko do sytuacji z przed 7-10 lat a teraz znowu będziemy „gonić zachód”.
Po drugie nie da się „od wystraszyć” społeczeństwa. (tak jak się nie da „od zobaczyć” niechcianych rzeczy). Duża część ludzi dalej gania w maseczkach, narażając swoje życie i zdrowie na szwank w imię „profilaktyki”. Biedni ludzie nie mają czasu albo umiejętności aby sobie sprawdzić kilka faktów i samodzielnie podejmować racjonalnych decyzji. Nikt ich w szkole kreatywnego myślenia nie nauczył.
Po trzecie nikt dalej nie interesuje się co się dzieje pod całą akcją plandemicznej Kozy. Wszyscy najpierw kupują kozę, upychają ją do swoich głów, teraz ją sprzedajemy a kto się interesuje po co to całe zamieszanie? Co ta międzynarodowa akcja w krajach zachodu miała ukryć? Co nam miała zdjąć z pierwszego planu? Coś czego normalnie nikt by nie przeoczył.
Ostatnio naszła mnie pewna myśl.
Fakty:
W 1990r nastąpił krach Japońskiej giełdy. Japonia po przegranej wojnie z USA pokonała bardzo wyboistą drogę od biedy i recesji w 1945 do czasów współczesnych. Kiedy postawiono tam na wysoką technologię i wdrożono odpowiedni model edukacyjno-gospodarczy okazało się, że biznes na wyspach Kwitnącej Wiśni rozpoczął udany pościg za dużymi gospodarkami. Kiedy Japonia w rankingach zajęła drugie miejsce i kiedy PKB Japonii rosło jak na drożdżach goniąc PKB USA, ówczesne władze Ameryki Północnej lub bardziej elity finansowe z Wall Street, które mają w rękach odpowiednie instrumenty finansowe doprowadziły do załamania i krachu Japońskiej giełdy. Zostało to wykonane bardzo skutecznie i trwale okaleczyło Japoński rynek finansowy a FED do dziś kontroluje poczynania Banku Japońskiego. Japonia jest od 30 lat w recesji. Od wielu lat drukuje jeny i prowadzi „interwencjonizm gospodarczy” aby rozruszać lokalny biznes ale jakoś tak wszystkie działania mają całkowicie odwrotny skutek.
Otóż mamy pewne analogie w dniu dzisiejszym.
Wywołana plandemia ma tak mętne korzenie, że nie sposób jednoznacznie określić kto stoi za tym cyrkiem. Niby laboratorium z Wuhan, ale ekipa wirusologów chińsko-amerykańska. Niby ośrodek chiński a jednak pod egidą i kontrolą amerykańskiego z pochodzenia WHO na który USA ma bezpośredni wpływ. Szkoda gadać. Co się zamiesza w tyglu to wychodzi albo Chińczyk albo Jankes, albo Wuhan albo Północna Karolina itd. itd. Jest to tak zagmatwane aby nie dało się jednoznacznie wskazać winowajcy.
Zatem trzeba iść innym tropem.
Stara rzymska zasada mówi, że jeśli nie możesz wskazać winowajcy sprawdź kto na tym zyskuje a kto traci. Traci praktycznie cały świat ale strategiczne znaczenie traci byt polityczny, niemieckiego pochodzenia, który nazywa się Unia Europejska. Unia jako całość nie zadziałała wcale na zagrożenie bioterroryzmu, któremu została poddana. Następuje szybkie jej rozwałkowanie a socjalistycznie rozleniwione społeczeństwa bogatej Europy nie mające już tyle werwy co Azjaci i Jankesi, zajmuje się obecnie obroną swojego „wspaniałego” socjalu i rozdawnictwa a nie wspólnoty gospodarczej.
Moja hipoteza:
UE była podmiotem gospodarczym w wielkiej trójce USA-CHINY-UE. Rozchwianie na międzynarodowej scenie hegemonów zawsze niesie jakiś procent nieprzewidywalności prowadzonych działań zaczepnych, dlatego UE była ryzykiem zarówno dla USA jak i Chin. No więc USA i Chiny pozbywają się tego ryzyka poprzez zwinięcie UE do poziomu poszczególnych państw narodowych. Proste i genialne. Zarówno państwa UE jak i inne kraje będące w zasięgu oddziaływania FEDu, pod przykrywką COVID-19, otrzymały swoisty nakaz drukowania pieniędzy. Mniej więcej wypada na każdy kraj ok 10% PKB który wchodzi już do obiegu pod postacią świeżo wydrukowanych banknotów. Celem jest wywołanie inflacji, osłabienie gospodarek a przy okazji kolejne w historii ograbienie klasy średniej z oszczędności. Jest to polityka uzależnienia poszczególnych Państw od niegraniczonych środków finansowych, które są w kasie FED lub Banku Chińskiego.
Jest wykonywany ten sam manewr co z Japonią w 1990 tylko na skalę międzynarodową a przy okazji w trakcie całego zamieszania wyłoni się nowy podział polityczny na Zachód pod egidą USA i wschód pod panowaniem Państwa Środka. Potem będzie przezbrajanie gospodarek na współpracę z jedynym słusznym Hegemonem, który będzie nas bronił przed drugim. Dodatkowo czas kryzysów to dla Banków okres prosperity zwanej „strzyżeniem baranów”- czas masowego przejmowania realnych majątków.
Jeśli mam rację to w najbliższym roku lub dwu kraje, które są niezdecydowane któremu hegemonowi bić pokłony, będą poddane działaniom „wiosny ludów”, zamachów stanów, rewolucji lub przewrotów wojskowych. Takim krajem mocno niepokornym w finansach, zawsze była Francja – trzeba obserwować co się tam dzieje bo moim zdaniem jest to barometr zachodniej Europy.
Ciekawe że w tym całym bałaganie z COVID-19 „przez przypadek” USA ma swoje oddziały na terenie Polski. Polski która jest sercem Europy…