Wykorzystując naszą PLANDEMIĘ pojechałem w góry. Kilka dni temu miałem okazję wchodzić na niedawno wybudowany punkt widokowy na Czerniawskiej Kopie. Właściwie to odbudowany po Niemcach ale jeśli wojna skończyła się 76 lat temu, to chyba lepiej ze wstydu użyć nowowybudowany.
Modrzewiowa wieża, wydawałoby się „o oszałamiającej” wysokości 15m jest niczym szczególnym do czasu aż się na nią wejdzie…
Ta wieża nie musi być wysoka. Wystarczy aby dostać się ponad korony drzew aby dostać się w magiczny punkt. Wydawało mi się, że takie widoki są zarezerwowane tylko dla lotników. Panorama, która się tam roztacza praktycznie po całym widnokręgu, potrafi zabrać całą uwagę turysty-wspinacza, hipnotyzuje. Można zobaczyć Stóg Izerski od strony północnej, czeskie góry, Bogatynię, Zgorzelec i całe Przedgórze Izerskie. Widok jest niesamowity, nie do opisania a u mnie do dziś przywołuje gęsią skórkę i rozbudza euforię.
Najfajniejsze jest to że powietrze było przejrzyste jak kryształ. Na drogach zero aut. w oddali dokładnie widoczne kominy elektrowni w Bogatyni czy niemieckie wiatraki za Zgorzelcem… To jest niesamowite w jakim tempie natura radzi sobie z naszymi niesławnymi dokonaniami. Smog? Jaki smog? wystarczyło zredukować ruch na drogach, wsadzić ludzi do domów i powietrze oczyściło się samo. Matka Ziemia oczyszcza się sama, jednak te kilka tygodni ukazuje że nie radzi sobie z tym na bieżąco. Musimy zwolnić tempo. Musimy zadbać o PRZYRODĘ. Musimy zadbać o równowagę i nie mówię tu o wydumanym problemie CO2 (który jak PLANDEMIA jest całkowicie sztucznym medialno-korporacyjnym tworem). Mówię o rabunkowej polityce surowcowej i gospodarczej które przekładają się na naszą dzisiejszą ekonomię i na wszystkich członków naszej dzisiejszej cywilizacji. Jesteśmy nauczeni że aby BYĆ musimy szybko, wmusimy na już, musimy dużo, musimy więcej, musimy mieć, mieć nowszy, najnowszy itd.. Nasz Konsumpcjonizm jest niszczycielski dla Przyrody, jest niszczycielski dla nas samych i naszej Cywilizacji. Gnamy bez opamiętania. Latamy po zakupy do Paryża czy Londynu. Lecimy na mecz Barcy bo przecież bilety są takie tanie że tylko głupi by nie skorzystał. Zarzuciliśmy rodzinne kontakty no bo są passe .
Czy ktoś robi bilans zysków i strat? Czy ktoś się zastanowił ile litrów spalonego paliwa lotniczego z jego wszelkimi konsekwencjami potrzeba na ten jeden bilet tam i z powrotem? Czy ktoś zastanowił się że Matka Ziemia prędzej czy później się zbuntuje? Przecież aby zaabsorbować te spaliny, azotki tlenki itd musi być duży bogaty ekosystem a my wycieliśmy nasze lasy, zatruliśmy jeziora i oceany. Nasze pola obsiewane w trudzie przez rolników, też nie zrobią oczyszczenia powietrza bo ziemia jest tak wyjałowiona monokulturami z wszechobecnymi pestycydami czy glifosatem że sama wydaje ledwo plony tylko przy współudziale chemii bo naturalnej próchnicy która by temat rozwiązała nie ma wcale.
Obudźmy się, obudźmy póki czas – mając teraz więcej czasu niż zazwyczaj zastanówmy się nad naszym tu i teraz.
Gdzie i po co zmierzamy…